
Urocze białe domki z niebieskimi dachami, Morze Egejskie, słońce, romantyczna grecka sceneria… To wszystko przychodzi nam do głowy, gdy słyszymy hasło: Santorini. Wyspa uznana przez UNESCO za jedną z najpiękniejszych na świecie, od lat pozostaje małym marzeniem każdego obieżyświata. Moim – też. Ale czy warto postawić na jednodniową wycieczkę na Santorini, np. będąc na wakacjach na Krecie? Oto moja szczera relacja!
Santorini na jeden dzień z Krety – czy warto?
Jak dolecieć na Santorini?
Masz kilka opcji – wszystko zależy, skąd startujesz:
Z Polski (sezonowo):
- Bezpośrednie loty oferują m.in. Ryanair i Wizz Air (z Warszawy, Katowic, Gdańska, Krakowa).
- Lot trwa ok. 2,5–3 godziny.
- Ceny są bardzo różne – zazwyczaj zaczynają się od 200 zł w jedną stronę
Z Aten:
- Lot trwa tylko 40–50 minut.
- Codziennie latają tanie linie, np. Ryanair, Volotea i Aegean Airlines.
Gdzie kupić wycieczkę na Santorini?
Jeśli jesteś już w Grecji (np. na Krecie, Rodos czy w Atenach), znajdziesz mnóstwo lokalnych biur podróży oferujących jednodniowe wycieczki na Santorini, ale uwaga – różnią się jakością, ceną i programem.
- Na Krecie możesz kupić wycieczkę w lokalnym biurze, najczęściej w Chanii, Rethymno lub Heraklionie – sprawdzaj opinie!
- Online najlepiej skorzystać z GetYourGuide – masz gwarancję jakości i opcję darmowego odwołania.
Moje wątpliwości przed wyjazdem na Santorini
Nie ukrywam – Santorini na jeden dzień to była decyzja, nad którą długo się zastanawiałam. Cena? Aż 135 euro za osobę! I to jeszcze w opcji z lokalnym biurem, które było jedną z tańszych opcji. Wiadomo, że kiedy podróżuje się we dwójkę i ma się wspólny budżet, to każda decyzja staje się podwójnie ważna.
Dodatkowo – cały dzień wyjęty z planu, pobudka przed świtem, prom, autokar, więc czy to naprawdę się opłaca?
Plan dnia – jak wygląda Santorini w 1 dzień?
Poranny start
Wyjazd z hotelu był bardzo wcześnie – około 5:30. Prom odpływał o 6:30. Cała podróż morska trwała ok. 3,5 godziny. Początek był bardzo przyjemny – słońce, śniadanko, piękne widoki…
Już na początku przewodniczka uprzedza nas jak się zachować w razie choroby morskiej i poświęca na to dość sporo czasu. Trochę mnie to dziwi, ponieważ prom jest ogromny, pogoda świetna, więc nie obawiam się żadnych tego typu kłopotów. Jednak na powrocie jednak żałuję, że nie byłam pilnym słuchaczem…
Pierwszy przystanek – Oia
Zaraz po zejściu na ląd wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w stronę Oia – najpiękniejszego, pocztówkowego miasteczka na Santorini. Oia w jeden dzień to marzenie wielu osób – białe domki, niebieskie kopuły, widoki rodem z Instagrama.
Pani przewodniczka opowiada o historii Santorini, stylu życia mieszkańców, roślinach. W międzyczasie pokazuje nam istotniejsze elementy wyspy i jej cechy. Spotkamy tu uprawy kaparów, winorośli, pistacji i małych pomidorków koktajlowych
Ale… tłumy. I to takie z kategorii „czy to jest realne?”. Kolejki do zdjęć, zero ciszy, wszystko „na szybko”. Oczywiście warto było zobaczyć to na żywo, ale jeśli marzysz o zachodzie słońca w Oia – zapomnij. Przy wycieczkach jednodniowych jest to po prostu niemożliwe.
Fira – stolica wyspy
Drugim punktem programu była Fira. Tu tempo było już spokojniejsze, no i widoki z restauracyjnych tarasów – bajka. Ale… dałam się namówić przewodniczce na polecaną restaurację i to był błąd. Drogo, mało smacznie i zdecydowanie nie warta ceny. Zdecydowanie lepiej byłoby zjeść coś z lokalnego street foodu – np. klasyczną pitę souvlaki za 3 euro!
Przed wyjazdem lepiej sprawdzić miejsca na Google Maps lub już na miejscu zapytać miejscowych – to często lepsza opcja.

Plaża z czarnym piaskiem Perivolos w miejscowości Perissa
Na koniec mamy do wyboru 3 opcje:
- Zostać dłużej w Firze
- odwiedzić plażę z czarnym piaskiem Perivolos w miejscowości Perissa
- wybrać się tradycyjną, drewnianą łodzią do gorących źródeł wulkanicznych
W naszym wypadku z powodu niesprzyjającej pogody opcja nr 3 była niedostępna, więc udajemy się na plażę, która niestety jest sporym rozczarowaniem. Osobiście wolę piasek od kamieni i samo miejsce nie wygląda jak z urokliwej pocztówki, ale chociaż odpoczywamy chwilę i wracamy do portu.

Koszmar powrotu – dosłownie
Droga powrotna to koszmar (mówi to osoba bez choroby morskiej). Ogromne fale, wiatr powodują, że mało kto na pokładzie jest spokojny. Czuję się jak w horrorze, ludzie dookoła siedzą z twarzami w torbach lub biegają naprzemiennie do toalety. Obsługa promu ma ręce pełne roboty, a ja modlę się o koniec tej przygody!
Do hotelu wracamy późnym wieczorem.
📌 Jeżeli jesteście na Krecie i zastanawiacie się co najważniejszego trzeba zobaczyć pędzę z podpowiedzią: Kreta – co zobaczyć? Najciekawsze miejsca!
Czy warto jechać na Santorini na jeden dzień? Podsumowanie
Dla mnie – nie warto i oto dlaczego:
- Za krótko, by poczuć klimat wyspy
- Brak zachodu słońca – a przecież to symbol Santorini!
- Brak elastyczności i swobody
- Wysoka cena
- Ryzyko złej pogody = koszmarny rejs
- Czas w podróży dłuższy niż na miejscu
Santorini to miejsce, które zasługuje na więcej. Może na 3 dni, na tydzień, a nawet na weekend, jeśli dobrze rozplanujesz czas.
W przyszłości planuję wrócić – na własną rękę, bez pośpiechu i bardzo polecam Wam to samo. Z Polski są już bezpośrednie loty, a ceny można upolować naprawdę fajne!
Porównujcie oferty i wybierzcie najlepsze dla siebie!
🌍 A jakie Wasze wrażenia? Byliście na wycieczce jednodniowej czy udało Wam się nasycić wyspą troszkę dłużej?
🪶 Trzymajcie się ciepło i życzę Wam udanych lotów! 😊